[Zwrotka 1: Miły ATZ]
Dziś to zwrotny punkt codzienności
Kiedyś może trochę bunt młodości
Może to spuścizna w genach, która zbyt często doprowadza do mdłości
Wtedy mówię dość mi, u mnie to loteria jak przy rzucie kośćmi
Portfel z kości na ości, fortel gorszy niż w TV wiadomości
Ja kocham lecieć tam gdzie moje miejsce, moje miesce
Zawsze gubię w nim wątek, się do bitu trzęsę
Alkohol i bass mi masują żołądek
Alkohol i bass to atrakacji początek
Każdy z mojej frakcji ma co piątek tak
Nadgarstki zajechane od piącztek tak, to już chyba nasz znak
Znowu pijesz na zimnie, znowu ty i twój wróg
Chcesz łoić jak najwięcej przy mnie, a kurwa zataczasz się w róg
To melo zwala cię z nóg, potem ocala cię nad ranem huk
To głosy kaca nie przemawia bóg, chyba kończy się kasa - ale stawiasz na cug
[Refren]
Znowu wniosek złudny - że niby świat byłby nudny bez nich
Może dałbym radę, ale każdy melanż raczej byłby nudny bez nich
Ja byłbym marudny bez nich, zaoszczędziłbym bezlik
Ale wychodząc z chaty gdziekolwiek, w głowie miałbym mętlik
[Zwrotka 2: Miły ATZ]
Dziś to zwrotny punkt codzienności
Kiedyś może trochę bunt młodości
Spuścizna po zjaranych splifach i tłumionej złości
Znowu pękła rama, kolejna w planach, może styknie do rana
Pierwiastek szczęścia w sześciu dziesiątych miligrama, gdy ich nie mam jest dramat
Czasem są jak kara, budzą refleksje za każdym razem kiedy łapię dymu porcje
Wzbudzają finansową presję i łączą we mnie skrajne emocje
Bo jaram jak się wkurwię i jak mam na bani luz tak ogólnie
Każdy jeden to gwóźdź w trumnie kiedy pytasz co u mnie
To odpalam peta i kleimy gadkę bo widzimy rzadko się i na bajerę jest czas
Jak za bardzo ci leci słowotok to napomnę krótkim tej bo ci zgasł
Znowu jaram na mrozie, znowu ja i mój wróg
Bawię się z nim najlepiej jak mogę a kurwa odmarza mi kciuk
Uzależnienie jak Facebook, jak publiczny dług
Rośnie ciągle jak publiczny dług
Nadal zwiedzam uliczny bruk
Miejsc publicznych wróg
Schodzę z publicznych dróg
Idę brudnym chodnikiem i nawet gdybym mógł rzucić to w chuj z pozytywnym wynikiem to jaram dalej
[Refren]
Znowu wniosek złudny - że niby świat byłby nudny bez nich
Może dałbym radę, ale każdy melanż raczej byłby nudny bez nich
Ja byłbym marudny bez nich, zaoszczędziłbym bezlik
Ale wychodząc z chaty gdziekolwiek, w głowie miałbym mętlik