[Miły ATZ]
A-, a-, a-, ATZ...
Przepraszam
(joł, joł) Ciepłe wiosenne popołudnie
W kiermanie ostatni kwit
Biorę dechę i zasuwam z ziomalami na strit
Dziś nie ważne w jakim miejscu zastanie nas świt
Każda gadka w takie dni się wciąż nadaje na skit
Mój life to nie podręcznik - nadal cieszę się wiosną
Ty chciałbyś pizgać manuale jak na stricie Eric Koston
Deska, muzyka, bronki - w praktyce nie w teorii
Ty wyjdź z domu - w końcu tym nasiąknij
Graffiti to pociągi, trasa Śró - Gdynia Główna
Randomowa bomba na kiosku jej nie dorówna
Obczajasz wciąż tą samą jak lecisz do robo rano
Zamiast nabijać respect nabijasz fame instagramom
A my przenikamy przestrzeń miasta jak człowiek-duch
Mamy funk, soul i jazz, czasami przejebany buch
Pomimo roztargnienięcia planujemy każdy ruch
Bierzemy ciebie jaki jеsteś - zawsze na węch, na słuch (ta)
[Wiadrowski]
Na węch, na słuch, bracie
Klimat ulic, klimat rapu, którеgo przez fejsa dłoń mnie dotykacie nieco
Wypchany plecak ciąży bardzo naszym plecom, ziomek
Może z kilometr jeszcze, miejscówa to rzut monet
Na plecach farby z mikrofonem
A przystanek to przytulas z colą i zwykle plastikowym kielonem
Nosi mnie baka jakbym dronem był i wznosi mnie, że aż widzę biedrone
Gdzieś na drugiej stronie (?)
Ty dziś malujesz, a ja robię za osłonę
W międzyczasie se ogarnę może trochę, jakiś nowy sonet
Stare wrzuty żyją, malarzom biję pionę
Kolory w żyłach od dzieciaka za szczepione (kminie)
Psy na widoku, ale ślad ich zaraz ginie w dali
Byłoby grubo, bo tu coś się jeszcze pali raczej
Chuj im do dupy, oby cwele nie wracali tera
Przerwa na schody, by przejechać klejem po literach
Trzecia w nocy, a nam brak cantilevera
Wersy to uliczny letarg w jupiterach jak opera (ta)
Szukam wrażeń i kolorów tło nabiera
Znaczy luźno się poleci bo to otwarta woliera jest
Dawaj do nas, tego nie ma w komputerach
I na telefonu screenie - dawaj stritem się popłynie gdzieś
[Cuty]