[Intro]
Ye- ye- ye- yeah
Yo
[Zwrotka 1]
Za mało towarzyski, żeby tworzyć jaki movement
I paradoksalnie to chyba gromadzi tych wokół mnie
Straciłem trochę fanów, bo nie zostaliśmy kolegami
Trochę osób mnie szanuje za to wyznaczanie granic
Męczą mnie tłumy, męczy każde większe grono
Jak się umawiam z tobą, to chcę spędzić czas z tobą –
Żadnych nowych kumpli, rzadko też widuję starych
I nie wychodziłem z chaty po wyprowadzce z Warszawy
Mam w swoim świecie cały szkielet do budowy, wiesz?
Stary zburzyłem, przysypały tony gruzu mnie
Mam tylko ręce i walczę o każdy oddech
Może wciąż jestem na dole, ale już przebija słońce
Gdy się odkopię, pozostanie wybrać mądrze:
Który z kamieni był ok, a który rozpierdolić w proch
Ej, muszę się poukładać w całość –
Stara niе była tak trwała, jak mi się zdawało
[Bridge]
[Zwrotka 2]
Wyjść na scenę, nagrać płytę – robiłem to tyle razy
Czеmu teraz aż tak trudno jest mi się na to odważyć?
Mam w sobie tyle złych emocji, kurwa, czemu tak?
Przecież wszystko mam...
Jeśli jeszcze raz to dźwignę, to będę dla siebie wielki
Nigdy się nie dowiesz, ile bagna weszło w krew mi
Nigdy nie zrozumiesz, jaki to jest dla mnie śmietnik
Ile razy?
Jeszcze raz, ej
Jeśli jeszcze raz to dźwignę, to będę dla siebie wielki
Jeśli jeszcze raz to dźwignę, nie dam się temu rozpieprzyć
[Outro]
Koniec