Taco Hemingway
Gotham City Freestyle
(ej)
Sampel, bo mam dość trapu
I kryptowalut, oskarżeń o zżynkę tracku
No nie słyszałeś nigdy Litty?
No byku, jak to?
Słucham drugiego typa z Rico
A meeka rzadko – krzyczy zanadto
Od 3 lat moje jest lato
Modelka wrzeszczy "You ain't got no fifi w twoim Serrato"
Ktoś taki wściekły – Taconafide żarty stroi se z VATu
Oddam na dzieci, to co oszczędzę – także koniec tematu
Moi fani mówią "Co tam, Fifi?"
No i fajnie, w mojej bani już nie Gotham City
Robię, co kocham, w ekran patrzę i przeglądam pliki
I mowa o wave’ach, nie o hajsie – już ci głowa kipi
Flincik, spokojnie płynę po fali jak Kelly Slater
Potem w słuchawce mam Drake’a i Thank Me Later i Take Care
Z krytycznym okiem siedzę nad tekstem
Dla siebie – największy wielbiciel i największy hejter
Nawet Żulczyk nim nie jest – chcą słuchać tylko o ulicy
Są jak nóż i widelec, bo tylko łychy i talerze
Tylko kurwy i Hermes
A raper ma być krótko ścięty i paskudny jak (?)
Odbierać, mówiąc "Czego, kurwa?", a nie "Tak, słucham"
Jak łapią za mike'a, a mili ludzie – no to rap umarł
Tej nowej fali nie było na świecie, kiedy Pac umarł
Co byś nie zrobił – teraz tak wygląda rap, Kuba
Zajmij się belfrem – 2 sezon lichy, jednakże
Nie chce się kusić – do czego doszło, że mam beefy z pisarzem?
Mam przeprosić, że to Tamagotchi piszczy w gimbazie?
Coś we mnie drzemie – niby Metallicy riffy w gitarze
(ej, ej)