Vito Bambino
Oddaj
[Vito]
Oddaj, to co zabrałaś mi oddaj już, bo za długo to masz
Sołtys wybudował drogę, więc mogę przyjść
Przyjdę i odbiorę, nie zostaje na herbatę
Pogaduchy o tym, jak to kiedyś było pięknie
Skoro jestem, to Ci powiem u mnie nieźle
A teraz swoim palcem wskażesz miejsce
Powiedz, w której z szkatułek
Jaki kolor i na której z półek znajdę swoje imię
Na pudełku, co w nim jest
Zaufanie me, mam po ojcu i po mamie

[Natalia]
W końcu się uwolnię
Nie odnajdziesz śladów, prowadzą do oceanu łez
Bez Ciebie będzie lżej
Na powierzchni płynę
Wiem, że nigdy więcej już, nie pozwolę
Wolę mieć kontrolę i oddać Tobie mogę jedynie gniew
Nie, patrz co za bezsens
Ty i ja i ta kłótnia na wiecznie
Będę pamiętała, że wybór mój wybrałam źle
I mnie połamało wtedy, byłam zepsuta długo
Oczy otwarte, na krótko przed drugą
Czekając na sen, aż uratuje mnie
[Vito]
Pomóż mi i nie uśmiechaj się za grosz
I oddaj zanim zgubisz, to na
Zawsze, kiedy Cię widzę to mam pasztet, a nie mózg

[Natalia]
Chciałeś nie mówić już, usta na klucz
Daj torbę, a do niej wrzucę, co Twoje
Zanim czas znów stanie i zrobi mi z bani pranie
Nie chcę biec, a Ty stoisz człowiek-kamień
Jakby nic Ciebie nie intere

[Vito]
Czy Ty wiesz, ile walczę ze sobą?
[Natalia]
A czy Ty wiesz, ile ja mam za sobą?

[Razem]
Nie odzywaj się
Trzymam Cię za słowo
Uważaj na siebie i żyj zdrowo
Bo ja zamierzam iść do przodu
W jedną stronę bez powrotu
Pozostawiam po mnie na oczach Twych pył
Życzę Ci byś żył(a) tysiące lat
A mijają nam bez siebie
Nijak