[Intro:]
Popalone styki, pow pow pow pow, braa, a jak
[Zwrotka]
O-o-odpowiedzialność, pieniądze lubią hardcore
Czwarte piętro i balkon
Leci na cycki bo wiedział co będzie
Nie każdy wyliże się dzieciak z ulicy
Choć każdy uważa, że ulica domem
Przejadą się znowu po nogach na wstecznym
Wiszą pieniądze, na głowie wolej
Wożą się ci co prawdę tu znają
Wożą się ci co prawdę chcą znać
Drogi krzyżują się w końcu tu zawsze
Jedna ofiara tu pada na twarz
Odpowiedzialność mordo, gdy w tle psów słychać kordon
Ja idę sobie wolno, nie gryź orzeszka, nie wzbudzaj podejrzeń
Kąsasz jak szerszeń, najwięcej szczekasz
Krowa co ryczy ci mleka tu nie da
Nie mam zamiaru udawać, że fajnie
Weź wypierdalaj, zostaw mnie bażancie
Aa, wjeżdżam jak zły i chuj
Podpalony lont idą hordy szuj
Wjeżdża Kaczy, jednostka osobna
Chuj wbijam co u was i odpalam wąsa
Elo, podpalamy rejon a co tam u ciebie
Przed sprawą się śmieją, wbitka w zawieszenie i podpite oczy
Przemyskie podziemie kontra kurwy wąsy
Spotkasz (?) widzę dziwną postać, mówi że turysta ja kurwa że Bogdan
Nie wiem o co pyta, wciska temat trawka
Co ty kurwa debil jak męczy mnie astma
Aa, życie tu chlasta, sperma na podpaskach i wycieczki po lasach
A ja was tu chlastam i moja banda
Popalony wjeżdża mordo jak husaria
Elo, którzy się śmieją bo kto jest fałszywy ten rękę ci poda
Słońce nie zajdzie, podłożona noga kopy na beret i mordą po schodach
Witam, za winklem ktoś tyka, mamy tu czutki a ty weź nie wnikaj
Orkiestra dęta podjeżdża na kwadrat, cztery bite fury wysłana obczajka
Buum, hordy szuj - tajne wąsy kto będzie na wyspach, kogo list gończy
Kto mercedesem kogo tu pochlasta, tańczą narkomani, bacha wzrasta
Braa, dziewięć zero dla mnie, chlasta się po rękach, na bicie robię miazgę
Mówi Kaczor z Barskiej, weź to zapamiętaj
Od dziecka tu jestem, nie koniecznie na wersach
Elo, przejmuje ten rejon, dziś liczę pieniądze a latałem pusty
Od biedy do rozpusty tak kończą na Barskiej
Ciebie życie chlasta a ja w ogniu tańczę
Melanż, nie tędy ziom droga, popsute berety i kopy na mordach
Życie tu kąsa jak kobra i dusi jak boa dzieciaku
Uważaj na schodach bo potknie się noga i nikt nie pomoże
Są tylko wtedy gdy szczyty pieniądze
Ja kurwiska chlastam bo rymy są ciężkie jak ręce braciaka i buchy na zejście
Braa, jak po siano cham, nie obchodzi mnie twój plan i twoje życie
Miażdżę na bicie i robię tu czystki jak bitwa pod Wiedniem, wieża Ameryki
Elo, bo ci co się śmieją nieświadomi tego, że zostali w tyle
Na ile masz siłę by dźwignąć to mordo, uderzam jak burza lubię płynąć pod prąd
Barska, nie szukam słuchacza, z kurwami nie tańczę i się nie zapraszam
Pozorów nie stwarzam i w dissy nie bawię, dawaj zatańczymy w podwórku nad ranem
Prawdy preludium tego co nadejdzie, ogólnokrajowe na psychice cięcie
Podejście bezwzględne, rym nieuleczalny jak autyzm, (?) zakłady karnym