Floral Bugs
Cypher 2
[Intro: Kaen]
Cypher 2

[Zwrotka 1: KaeN]
Wchodzi sobie na kozaku mistrz kontrowersji
Znowu zdobywa na tracku mistrzostwo David
To objawienie tego rapu z szybkością Jet Li
Siema, dziewczyno, chłopaku, mistrz mocno pęgi
Liter władca, na bicie miazga, nabite łapska
Se rymem bazgram, sowicie bazgra
Ze stylem armia ma siłę Spartan, zdobyłem K2
Na szczycie [?] to idzie Dark Knight

[Zwrotka 2: Habit]
Jakbym zaczynał od nowa - pojebana pętla
Byli koledzy jak panny wyczuwają niesmak
Przykro mi się patrzy na te plastikowe wiertła
Dla mnie jako czysty hip-hop. Co tam, kurwa, stękasz?
Umarł [?], oni nie mogą się z tym, kurwa, pogodzić
Jakbym w Chillwagonie mieszkał, przestań już o tym pierdolić
Zakręciła mi się łezka, kogo to, kurwa, obchodzi
Była tylko jedna wędka, no to wziąłem ją i w nogi

[Zwrotka 3: Vin Vinci]
Wbijam na cypher, ziomalu, z fartem, oko jak snajper
Na bicie niczym Bonaparte tniemy jak skalpel
Nie idę z hype'm, to wierny fanbase
Nieważne, czy to boom bapy, czy trapy, bo mogę rozjebać [?]
O to chodzi, że ja sam wiem, co dla mnie dobre
Chcecie wyznaczać mi drogę, proszę zamknąć mordę
Jestem w życiowej formie, zaciął mi się zegarek
Wybiło moje 5 minut tak, że już tak pozostanie
[Zwrotka 4: Floral Bugs]
Nie opowiadam bajek dla nowych [?], Nike'm
[?] się tym, ile lalek ładnie da ci like'ów
Przyjechał Marek z Marek za parę Marek
Nakupić Marek drogich marynarek, ale chuj z tym Markiem
Dziś jego marynarkę nosi jego mały bajter
Bo Marek to był fighter, lubił latać z takim gangiem
A ciemnym zakamarkiem zakradł się ktoś za tym Markiem
I Marek nie pogada już tak Joe Biden [?]

[Zwrotka 5: Budzik]
Zabierz [?] tak jak Peter Parker
Obieram kolejny cel #american_sniper
Będą zastanawiać się, co to jest za raper
Czarny koń w białym stadzie i wpierdalam się na cypher
Polski rap za oceanem i żongluję stylem
Tutaj nie mam konkurencji, czuję się jak lider
Pseudo gangi na ulicach - co drugi to diler
A łykają więcej gówna niż jebany kibel

[Zwrotka 6: Aron]
Chłopaki biegają za hajsem wedle zasad ulicy
Ładują naboje - to tak znany śrut nocnej ciszy
Ja robię swoje, mimo że to młody wiek
To w poszukiwaniu wiary otworzyłem wiele wiek
Stary, znowu obserwują z prawa i z lewa
Nie moja sprawa i zlewam, bo na to ziewam
Gdy znowu miewam te myśli czarne jak heban
To przypominam se skąd jestem i dokąd zmierzam
[Zwrotka 7: Krux]
Moja rutyna, jestem taki sam, gdy opadnie kurtyna
Nad wyraz kładę czyn nad wyraz
Bo ile można w miejscu stać i nagabywać
Prawda boli, mimo że lubi nagabywać