[Intro: Deyra Barrera]
Co odbija się w twoim spojrzeniu
Noc, ty i ja
[Zwrotka 1]
Płonie we mnie ogień, który rodzi się od środka
Myśli skupione na tym, kim byłem kiedyś, zrzucam skórę
Codziennie nowa wersja mnie, część mnie zatracona, utwierdzona w bólu
Żongluję sprzecznymi rodzajami sławy
Nie wiem, jak nawiązywać przyjaźnie, jestem duszą samotnika
Wspominam izolację, miałem wtedy cztery lata
Prawdę mówiąc, walczę z własną duszą
Próbuję odnaleźć drogę między tym, co prawdziwe, a fałszywe
Patrzę z cynizmem na dzień sądu
Zrobiłem wiele złego, a drobny postęp w zeszłym roku mnie rozbił
Reinkarnuję się na tej ziemi już ponad sto razy
Ciało po ciele, lekcja po lekcji, wróćmy do Michigan w 1947 roku
Mój ojciec wyrzucił mniе z domu, bo nie chciałem go słuchać
Nie obchodził mniе jego wpływ, kochałem tylko to, co robiłem
Utalentowany jako muzyk, grałem na gitarze na najwyższym poziomie
Byłem najbardziej utalentowany tam, skąd pochodzę, ale musiałem się buntować
Odszedłem więc w stronę zachodu słońca, szukając swojego miejsca w świecie
Z gitarą na biodrze, tak to wszystko się zaczęło
Znalazłem się z kieszenią pełną pieniędzy i szacunku
Przemysł muzyczny mnie uwielbiał
Byłem liderem rytmu i bluesa
Kobiety padały mi do stóp, tyle możliwości do wyboru
Lecz manipulowałem władzą, okłamując tłumy
Zmarłem z pieniędzmi, obżarstwo było zbyt kuszące, reinkarnowałem się
[Zwrotka 2]
W innym życiu byłam czarnoskórą kobietą występującą na Chitlin' Circuit
Uwodzicielska wokalistka, gdy promotor odsłaniał kurtynę
Mój głos był anielski, prosto z nieba, tłum płakał
Muzyczny geniusz – tak pisały o mnie artykuły
Miałam wszystko, czego chciałam, lecz uzależnienie mnie nie opuściło
Igły z heroiną zamykały mnie w pozycji płodowej, odbierając wolność
Odwróciłam się od rodziny, szłam tam, gdzie były kamery
Kokaina, brak prywatnych samolotów dla mojej szaleńczej natury
Folgująca sobie, nigdy nie miałam w sobie dyscypliny
Potrzebowałam narkotyków, dla mnie działka była jak penicylina
Jebać miłość, szczęście znalazłam w brązowym cukrze
Seks i melodie dawały mi nadzieję, gdy nikt mnie nie widział
Moja pierwsza asystentka była uczoną z małego miasteczka
Nigdy nie sięgałam po metakwalon, dopóki jej nie spotkałam
Mój ojciec odwracał wzrok, widział we mnie grzech
Zmarłam ze strzykawkami wbitymi w ciało, reinkarnowałam się
[Zwrotka 3]
W moim obecnym życiu jestem Kendrickiem Lamarem
Raperem, którego teksty mają wzbudzać w tobie zachwyt
Jedyne, co naprawdę szanowałem, to podnoszenie poprzeczki
Moje instynkty kierowały moją twórczość na szczyty list przebojów, huh
Mój ojciec wyrzucił mnie z domu, ale wreszcie mu wybaczyłem
Jestem już na tyle dorosły, by zrozumieć jaki tryb życia prowadziłem
Ego i duma sprawiły, że patrzyłem na niego z urazą
Zamykam oczy, mając nadzieję, że nie wyjdę na pretensjonalnego
Krzyczę: „Ojcze, czy w końcu zrobiłem to dobrze?” Wszystko, co robiłem, było bezinteresowne
Mówiłem otwarcie, pomagałem ludziom, kiedy mnie potrzebowali
Nie chwaliłem się, mówiłem „Nie” nawet, gdy przyszły sępy
Panowałem nad sobą, nawet gdy pieniądze zmieniały wszystko
„Synu, dobrze się spisałeś, ale twoje serce jest zamknięte
Widzę ślady twojej przeszłości, które więżą twoją duszę”
Ojcze, jestem niedoskonały, mam pokusy, ale je tłumię
„Lecz twoja duma musi umrzeć”. Dobrze, ojcze, pokaż mi jak
„Powiedz mi o każdym czynie, który zrobiłeś, i dlaczego”
Zapewniłem fundusze setce instytucji
„Dobrze, mów dalej”
Zebrałem setkę dzielnic na jednej scenie
„Dobrze, mów dalej”
Próbuję szerzyć pokój w Los Angeles
„Ale kochasz wojnę”
Nie, nie kocham
„Owszem, kochasz”
Dobrze, powiedz mi prawdę
„Każdy człowiek jest tylko twoim odbiciem
Jak mają przebaczyć, skoro w twoim sercu nie ma przebaczenia?”
Mogę ci powiedzieć, dokąd zmierzam
„A ja mogę ci powiedzieć, kim jesteś
Upadłeś z nieba, bo byłeś niecierpliwy
Nie znosiłeś autorytetów, szukałeś tylko zła
Izajasza czternaście – to był twój jedyny przewodnik
Moim największym dyrygentem muzycznym byłeś ty
To były kolory, to była róż, to była czerwień, to był błękit
To była harmonia i ruch
Zesłałem cię na ziemię, bo byłeś złamany
Rehabilitacja, nie psychoza
Ale teraz jesteśmy tutaj
Przez wieki manipulowałeś ludźmi za pomocą muzyki
Ucieleśniałeś się jako gwiazdy, by zobaczyć, jak postępują
Przeszedłeś długą drogę od szerzenia złowrogich poglądów”
A ja zawsze pragnąłem jedynie miłości i akceptacji
Nauczyłem się wiele, już nie będę wzbudzał lęku w sercach ludzi
Im bardziej osłabiamy znaczenie słowa, tym mniej jest prawdziwe
Im więcej światła mogę pochłonąć, tym więcej czuję
Używam słów jako inspiracji, jako pomysłu
„Obiecujesz, że nie zaprzepaścisz darów, które ci dałem?”
Obiecuję, że wykorzystam je, by przynosić zrozumienie
„Dla każdego mężczyzny, kobiety i dziecka – jak wiele możesz przysiąc?”
Przysięgam, że będę teraz żył w harmonii
„Zraniłeś wielu ludzi, więżąc ich myśli”
Wstydzę się, że kiedykolwiek stworzyłem takiego wroga
„To cieszmy się tym, gdzie jesteśmy”
Przepisałem historię diabła, by odzyskać naszą moc, reinkarnowałem się