[Zwrotka 1: Otsochodzi]
Miałem tak wielu braci
Teraz na palcach jednej ręki liczę
Aktualnych nie będę spisywał, nikogo na straty
Z czasem życie mi to wytłumaczy
Nie akceptuje zdrady
Za wspomnienia mogę tylko zapalić teraz
Mam tak wiele do zrobienia
A kolejny dzień zamulam w domu zajebany odpuściłem temat
Kontaktu ze światem nie ma
Chyba że ten gość, który zawsze dowozi lokalny kebab
Ej kurwa, rutyna mnie dopada
Czas nie czeka na nas, ogarnąć miałem zamiar
Gadka taka sama, od lat rezygnuję z tego
Co mieliśmy w planach, Jano zaraz wracam
Hedonista, nie umiem już inaczej
Mówią, że przez to wiele tracę
I powinienem ogarnąć ten patent na pracę i papier
Ale moja osoba ciągle żyje tym rapem
Raczej nie kumam chyba tego społeczeństwa
Dla nich flota to jebana potęga
Potencjał od początku siedzi we mnie, mówią tak
Znowu zamulam z terminami - wyluzuj brat
Muzyka, blanty i słodycze typie, tak to widzę
Te wersy w sumie zawsze mi pisało samo życie
Wdech i wydech, czuję się jak intruz
Następny bezproduktywny tydzień czarnuchu
[Outro: Otsochodzi] (x2)
Kolejna godzina upływa mi na niczym, niczym
To szklana pogoda i ten bełkot telewizji
Nie słyszę was, wole zostać prawdziwy
Prawdziwy wobec tej muzyki
[Cuty: DJ Ace]
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]