​Gibbs
Ile mam dać?
[Zwrotka 1: Shhieda]
Ile muszę dać, żeby wciąż tutaj być?
Zadziwia mnie koszt starych łez, nowych dni
Pojechałem grać, leżę sam, cichy hotel
Marzył mi się main, żaden gig, żaden beef
Kiedy wracam do nas wiem, że usłyszę to samo
Wiem, nie ma co włożyć do gara i znika siano
Chciałem porozmawiać już nie raz, ale to chuj da
Trzeba to przeboleć jak zwykle i płakać na noc
Modlę się do losu, by Cię nie znalazły dragi
Zawsze w to wierzyłem, że można sobie poradzić
Siedzą między blokiem ziomale stare chłopaki
A to poranione dzieci, nie mają już nic poza tym
I nieważne, gdzie jesteśmy, to już nigdy nie będziemy ponad blokiem
Strach zawsze znajdzie drogę
Potrzebuję dzisiaj tylko byś tu został ze mną
Bo nie zamierzam sam znowu wychodzić na zewnątrz
Bo nie pokażę twarzy Wam, głęboko w piwni mam pochowany plan
Biegam poza stadem, na rejon wbijam jak trzeba spać
Opiją mój sukces ziomale, choć gadaliśmy raz
Odkleiłem dupę od ławek, miałem niewiele szans
Traumy znają tu do każdej klatki kod
Chciałbym być dla wszystkich, ale terminy mam znów jak Word
Z każdej strony leci do mnie info, nie wiem, w którą brnąć
Całe życie walczę tylko o to, żeby zdobyć głos
Jebię wygodę, bez tego nigdy nie pokażę, co to znaczy prawda
I To nie jedna warstwa pełna kłamstwa, co nam pozatyka gardła
Biorę robotę, by stawić za płotem te sprawy, co pakują w kaftan
U Ciebie ciągle gadka, czysta karta, dialogi jak copypasta
Gorzka, naga prawda rozbiera mnie dziś ze słów
Stare nowe twarze, zaufania brak i chłód
Tamte natłoki emocji mi szybko zmiękczają tłum
A w głowie wzmożony ruch, sygnały i wiele dziur
[Refren: Shhieda]
Ile mam tak? Ile mam dać?
Ile by nie było mnie, to widok ten sam
Chciałbym się zatrzymać nawet nie wiesz jak często
Stara farba klatek mnie zapycha od wewnątrz
Ile mam tak? Ile mam dać?
Ile by nie było mnie to widok ten sam
Chciałbym się zatrzymać nawet nie wiesz jak często
Stara farba klatek mnie zapycha od wewnątrz

[Zwrotka 2: Gibbs]
Pokerowa twarz, ciągle unisono gra
Z tym, co noszę w sercu, nie próbuj mi mówić, co i jak
Ile muszę dać? Podzielony tu i tam
Oszukałem życie, by życie nie oszukało nas
Słyszą wszędzie, co mówię, mogę przemawiać sam
Dziś to śmieszne, latami krzycząc do pustych ścian
Prysło we mnie nieszczęście, bolało tyle lat
Oddałem, co mam, ej
Byle mieć pewność, wierzyć jak dziecko
Że zobaczę słońce na drodze przez piekło
Nie zniszczy pieniądz mych ambicji wewnątrz
Że nie skończę tak jak na tym szlaku większość, ej
Zostałeś w tyle, samemu będę w tym konsekwentny
Oddałem tyle każdemu, nie usłyszałem "dzięki"
Straciłem wiele po drodze, inni szacunku resztki
Ile mam dać, żebyś nie powtarzał mojej lekcji?
[Refren: Shhieda]
Ile mam tak? Ile mam dać?
Ile by nie było mnie, to widok ten sam
Chciałbym się zatrzymać nawet nie wiesz jak często
Stara farba klatek mnie zapycha od wewnątrz
Ile mam tak? Ile mam dać?
Ile by nie było mnie, to widok ten sam
Chciałbym się zatrzymać nawet nie wiesz jak często
Stara farba klatek mnie zapycha od wewnątrz