[Intro: Opał]
Kolejną ranę zakładam, jak chain
Po słowie na karat, jubiler to cień
Ten kamień to agat, a plama to krew
Nie płakałem, mała, tylko padał deszcz
[Zwrotka 1: Opał]
Kolejną ranę zakładam, jak chain
Zapada noc, a nie zapadam w sen
Z melatoniną wymieszane w mgłę
Powyciągamy z niej marzenia senne
Powiedz mi, jak oswoić chaos w tle
Nim znowu zdąży nas porwać dialog ze ścianą łez
Znowu w mroku lasu lecą światła miasta, jakby w pętli grał nam stary Grammatik
Poznałem idoli i to prawda, że za grama nie ma już idoli w nich
Zmęczony nawet próbami udawania, że jestem w stanie cokolwiek pomieścić
Zanim położysz na bary swoje ideały wysyłam wiadomość o treści:
[Refren: Gibbs]
Wróć, poskładaj moje części
Nigdy nie zrozumiem, jaki syf płynie mi wе krwi
Ciągle zawieszony, między pytaniami średnik
A nadal mam odpowiеdzi brak, jaki jestem sam
I truje nas ból za dnia, więc mogę nie pamiętać uśmiechów na zdjęciach
Przykryłem to znów, jak piach rozsypany po przejściach, bez swojego miejsca
Więc zrozum mój ból
[Zwrotka 2: Gibbs]
Odrodzony w złej wersji, boli wszystko, co ziębi
Niewidzialny mój szaro-biały strój pokryty jest konfetti
Gotowy do ucieczki, ramię w ramię mój mentlik
Jak wytłumaczyć mam, co poczuję sam, nie rozumiem tej kwestii
Nie mam koloru źrenic, nie zobaczysz, co kryję tam
Odbicie moich presji, mej klęski — umysłu stan
Ale to nic na serio, badam, jak upaść lekko
Może ktoś złapie lecąc w tą stronę, co ja
Nigdy nie wiedziałem, jak się odnaleźć, gdy wszystko obce mi wewnątrz
Toczę swoje manie, tylko to daje poczucie "Mogę odetchnąć", ej
Zrozum, jaki ból zamieszkał dawno ze mną
Tuli czarny tusz, wszystko, co mnie dotknęło
[Refren: Gibbs]
Wróć, poskładaj moje części
Nigdy nie zrozumiem, jaki syf płynie mi we krwi
Ciągle zawieszony, między pytaniami średnik
A nadal mam odpowiedzi brak, jaki jestem sam
I truje nas ból za dnia, więc mogę nie pamiętać uśmiechów na zdjęciach
Przykryłem to znów, jak piach rozsypany po przejściach, bez swojego miejsca
Więc zrozum mój ból
[Outro: Gibbs]
Więc zrozum mój ból
Więc zrozum mój ból
Rozsypany po przejściach, bez swojego miejsca
Więc zrozum mój ból