[Zwrotka 1: Kafar Dixon37]
Taka różnica, raperzy dziś, raperzy kiedyś
Każda dzielnica dawała bit, palenie w kredyt
I ta źrenica mówiła ci
Mówiła, żeby sprawdzić te wersy, dla których żyjemy
Każdy się znał, przecinał często
Gęsto dawało się pogadać pięścią
Zero fochów, pierdół, gadek za plecami
Byłeś przeciw nam, jeśli nie byłeś z nami
Do tego zapach farby, piękny, wszechobecny
Dla mnie cały świat mógł być wtedy srebrny
Miasto kipiało tym na każdym kroku
Do dziś widzę u niektórych tamten błysk w oku
B-Boy'e na jamach, skejci, DJ-e
Pokaż mi gdzie na co dzień to się teraz dzieje
Facebook ucina zasięg, to popatrz
Połowa MC przez to dziś przestanie rapować
[Zwrotka 2: Żary]
Jeśli chodzi tu o błysk, tak, w naszych oczach błysk
To każdy z nas go ma, ty nie pozwól, aby prysł
My wciąż się przybliżamy do marzęń co w oddali
Dziś piję za ziomali tych, którym brak jest wiary
Ty możesz nie mieć nic, jednocześnie zdobyć wszystko
Dzięki wszystko co daleko jest na wyciągnięcie ręki
Może nam się walić grunt pod naszymi nogami
Jedno jest tu ważne, grunt, że nie jesteśmy tu sami
Hempy z Dixonami, Dixony z Hempami