[Zwrotka 1]
To ten popaprany typ, ja mam wkrętę jak zodiak
Mój flow to zbrodnia, którą konsekwentnie popełniam co dnia
Jak Kobra hip-hop to moja jebana fobia
Jestem Słoń skurwysynu, witam na Chorych melodiach
To nie R&B sopran, wyższa szkoła darcia mordy
Jak Mortyr napierdalam do złowrogiej hordy
Jak King Gordy i pierdolony król horrorcoru
Przynoszę ci ten wesoły klimat psychicznych chorób
Mam posrany film jak Jakubowa Drabina
Jak Psycho Realm jara mnie ten popierdolony klimat
Kiedy zaczynam pluć w mikrofon kabina pęka
Jak jebany bękart diabła Otis, fach mam w rękach
Znany w niewielkich kręgach, dla mnie ilość to nie miara
To dla tych kilku pojebów, którzy będą się tym jarać
To moja wiara i dla nich robić to będę
To brudne bity i wersety wypluwane ze wstrętem
To jest nieświęte, w paszczy szaleństwa Sutter Cane
Jebać fame, to gówno pizga w mózg jak Pro Pain
Jak Ed Gein zapycham kłamcom pyski kneblem
Obdzieram żywcem ze skóry, a z kości robię meble
Biegnę cały czas do przodu w niekończącą się dal
Niszcząc wszystko po drodze z siłą atomowych fal
Robię to jak Coo Coo Cal robił to kiedyś Twinston
Gdyby słabi MC's byli rasą ja bym był rasistą
[Refren]
To nas nakręca, mój rap to moje życie
Mamy to w sercach, Słoń, Lukas, Mikser na bicie
Jak radioaktywny wyciek płynę, to rewolucja
To są Chore melodie, najbardziej krwawa z krucjat
[Zwrotka 2]
Jestem mocnym ogniwem synu, to moja mantra
Jadę jak Ganda, jak Anthrax zawsze po bandach
To jest czarna magia, pentagram, liryczna masakra
Brudnym fiutem na twoich głosowych strunach zagram
Dance Macabre, chory rap to moje rzemiosło
Jestem jak sześćset sześćdziesiąty szósty apostoł
Ewangelie mam prostą, spedalonym rapem gardzę
Pozdrawiam wszystkie homo składy środkowym palcem
To styl niezawodny w walce, mam na to swój patent
Wyskokowe płyny, oczy zabarwione szkarłatem
Możesz spisać na stratę swojego idola z TV
Bo jestem jak kanibal który się ich ścierwem żywi
To nie przeboje Vivy, to hymn poznańskiej konkwisty
Przede wszystkim pierdolę wszystkie przebojów listy
Pełnokrwisty hardcore kontra radiowa sieczka
Masz tu prorodzinny klimat, dzieci znalezione w beczkach
[Refren]
To nas nakręca, mój rap to moje życie
Mamy to w sercach, Słoń, Lukas, Mikser na bicie
Jak radioaktywny wyciek płynę, to rewolucja
To są Chore melodie, najbardziej krwawa z krucjat
[Zwrotka 3]
Przynoszę zło w czystej formie do twoich czterech kątów
Jestem jak wyklęty ze społeczeństwa nosiciel trądu
Dzień masowego mordu, Poznańska komnata tortur
Zawsze traktowałem sadyzm jak dyscyplinę sportu
Podłącz do prądu sprzęt, wystaw głośnik na parapet
Niech ulice na osiedlach rozbrzmiewają chorym rapem
Gra ten skład, który nosi barwy pogrzebowych wieńców
Jak oddział Czerwonych Khmerów synu nie bierzemy jeńców
Mam niezdrową jazdę, nad mikrofonem się pastwie
To ta wiara, która nosi hałas w sercu i w nazwie
Robię miazgę z laików, oto liryczny slasher
Przynosimy ci sporą porcję negatywnych wrażeń
Twarze wykrzywione bólem, a z pysków leci piana
Styl nie święty jak Tiamat, jak Berkowitz syn Sama
Na kolana, inkwizycja scenę z brudu oczyści
Nasza jedna iskra doprowadzi wszystko do zgliszczy
[Refren]
To nas nakręca, mój rap to moje życie
Mamy to w sercach, Słoń, Lukas, Mikser na bicie
Jak radioaktywny wyciek płynę, to rewolucja
To są Chore melodie, najbardziej krwawa z krucjat
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]