Słoń (POL)
Mrok na ulicach
[Refren: Joda]
Czarne lustro to tylko bajka dla dzieci
Dla twojego świata my to jebani Crittersi
Rób kopie zapasowe swoich pustych plików
Na twoim tropie są już łowcy androidów
Gdy zapada mrok na ulicach
Gdy zapada mrok na ulicach
Gdy zapada mrok na ulicach
Gdy zapada mrok na ulicach
[Zwrotka 1: Joda]
Piękny krajobraz maluje się za oknem
Martwa natura po wojnie atomowej
Codzień wesołe święta dzieciaki na winklu
Lepią bałwana z radioaktywnego pyłu
Słupy dymu w Czarnobylu to był luzik
Maszyny zrobiły se pola kukurydzy z ludzi
Krótko, tak wygląda jutro, na talerzach pusto
Ty rób fotę, dopisz sobie foodporn
Głupia suko, ciebie już tu nawet nie ma
Na drabinie Darwina byłaś niżej niż ameba
Ja i Słoń jeszcze paru kumpli właśnie
Brechtamy z tego w naszych domach na Marsie
[Refren: Joda]
Czarne lustro to tylko bajka dla dzieci
Dla twojego świata my to jebani Crittersi
Rób kopie zapasowe swoich pustych plików
Na twoim tropie są już łowcy androidów
Gdy zapada mrok na ulicach
Gdy zapada mrok na ulicach
Gdy zapada mrok na ulicach
Gdy zapada mrok na ulicach
[Zwrotka 2: Słoń]
Podleciał policyjny dron: "Dobry wieczór, dokumenty"
Jak grzeczny obywatel wyciągam je ziomuś z kiejdy
Nagle bzzz dostałem ciężko prądem po dupie
Bo był lag i typ nie usłyszał tego co mówię
W jednej z połówek mózgu każdy ma wszczepiony chip
Odpowiadający za to by pracować kiedy śpisz
Całe dni w robocie, nocki, a i tak klepie biedę
Witamy w Cyberpunku 2077
Porwaliśmy kobietę, żona prezesa zarządu
Na ogół ludzie robią to by mieć kasę za okup
My to zrobiliśmy z głodu, wiesz jak droga jest żywność
Podzieliliśmy się nią w sześciu logicznie nie myśląc
[Refren: Joda]
Czarne lustro to tylko bajka dla dzieci
Dla twojego świata my to jebani Crittersi
Rób kopie zapasowe swoich pustych plików
Na twoim tropie są już łowcy androidów
Gdy zapada mrok na ulicach
Gdy zapada mrok na ulicach
Gdy zapada mrok na ulicach
Gdy zapada mrok na ulicach
[Zwrotka 3: Joda]
Dziennik pokładowy:
Piąty rok po epidemii zombie
122 dzień na statku kolonii
Szeregowy Jodowski, jedyny bez ukąszenia
Reszta załogi pozamieniana w zwierzęta
Na plecach maczeta, w ręku shotgun
Kilka naboi kantyna zamknięta od środka
Nagle się wali sufit i jeden po drugim z wentylacyjnego szybu wyskakują żywe trupy
Walę w mordę z rury po kolei
Potem tnę ujebany w brei, kiedy mnie prawie mieli
Milimetry od mej gęby rozbryzgrała się penera
Kapitan Słoń dojebał ją z lasera
[Outro: Joda]
Dobra co teraz
Biegniemy do centralnego komputera
Spoko bo zostały dwa czyste sektory
Harem surogatek i magazyn żywnościowy