Z kolan ciężko już wstać
Jak mam radę dać
Stoję sam na dachu
Głowa mówi skacz
To me ostatnie chwile
Proszę odejdź już stąd
Czuje na mile
Jak spadam tam wgłąb
Dziury mam w głowie
I także na rękach
Krew znów z nich płynie
Życie to jedna wielka udręka
Nie patrz już więcej
Jak robię sobie krzywdę
Jak biegnę znów przed siebie
Myśląc że tym razem wyjdzie